Czego uczy ponad 500 zagranych koncertów?

– Wywiad z gitarzystą zespołu Strefa 51 – Mariuszem Mierzejewskim

Mariusz jest aktualnie uważany za jednego z najlepszych gitarzystów w Ostrołęce… i słusznie, ponieważ ma w swoim arsenale mnóstwo wirtuozerskich zagrywek, a jego muzyka jest spójna i pełna ekspresji. Mimo młodego wieku ma też bardzo duże doświadczenie sceniczne, a oprócz gry na gitarze zajmuje się realizacją dźwięku i dziennikarstwem.

…powiem tak – chciałbym mieć w jego wieku tak poukładane w głowie jak on. Na pewno wziąłbym się dużo wcześniej do roboty i teraz byłbym na znacznie wyższym poziomie jako muzyk i gitarzysta… no ale teraz to sobie mogę popłakać, co oczywiście nie miałoby sensu… Sens ma natomiast przeczytanie poniższego wywiadu, ponieważ możesz się z niego sporo nauczyć – zarówno jeżeli Twoim celem są koncerty i gra w zespole, czy chcesz po prostu grać swoje ulubione numery dla siebie i swoich znajomych.

***

Cześć Mariusz! Dzięki za wywiad. Jestem pewien, że i ja i moi uczniowie będą mogli z niego wyciągnąć jakąś ciekawą naukę 🙂 Na początek powiedz coś o sobie.

Nazywam się Mariusz Mierzejewski i obecnie gram w rockowo-metalowym ze-spole Strefa 51, w zespole weselnym Bez-Przerwy oraz udzielam się jako muzyk sesyjny. Wcześniej grałem w 5 może 6 innych zespołach. Na scenie gościnnie pojawiłem się z Piotrem Grzybem, z zespołem Carol Markovsky, (którzy jak dla mnie są przyszłością Polskiego rocka), ponadto zagrałem 2 koncerty z zespołem Spontan. Jeżeli chodzi o supporty to grałem m.in. przed Donatanem i Cleo, samą Cleo, Harlemem, Tershą czy Golden Life. Łącznie udało mi się zagrać naprawdę dużo koncertów – myślę że spokojnie z 500 😉

Gra w zespole i praca muzyka jest na pewno przyjemna, ale też nie należy do najłatwiejszych… Przede wszystkim trzeba się nauczyć grać, stworzyć muzykę, nagrać ją, zmobilizować członków zespołu do pracy (jak już ich znajdziesz), poradzić sobie z własnym lenistwem… Jaka są Twoje najlepsze cechy charak-teru, które pozwoliły Ci przez to wszystko przejść?

Myślę, że samozaparcie i presja że jednak chce coś pokazać i udowodnić samemu sobie że potrafię coś zrobić.

Co, Twoim zdaniem, powstrzymuje muzyków (młodych i starych) przed tym, żeby założyć zespół i zacząć grać koncerty / nagrywać płyty. Pytam oczywiście o czynniki wewnętrzne, czyli to jak Ci muzycy sami sobie przeszkadzają w tym, żeby osiągnąć to, czego chcą?

Na pewno lenistwo to pierwsze, ale również brak wiary w siebie, ponieważ dużo osób poddaje się bo ktoś gra lepiej, ktoś ma zespół, któremu się lepiej powodzi. Zawsze znajdzie się jakieś ale, które potrafi czasem zaprzepaścić nasze szanse na jakikolwiek sukces.

Jakbyś mógł cofnąć się w czasie i spotkałbyś młodszą wersję siebie, co byś mu (sobie) powiedział (w temacie muzyki i grania)?

Żebym nigdy nie przestawał ćwiczyć! Albo co więcej, żeby te ćwiczenia były bardziej systematyczne i poukładane. Miałem taki okres w życiu, że sądziłem że już wszystko potrafię i nie potrzebuje żadnych ćwiczeń co ostatecznie sprawiło, że bardzo pogorszyłem swoją grę.

Jak umiesz grać i tworzyć, to możesz robić mnóstwo fajnych rzeczy. Jakie są Twoje najlepsze wspomnienia / osiągnięcia związane z graniem w zespole i poza nim (np. na zwykłych spotkaniach ze znajomymi)?

Każdy koncert, każda podróż na koncert, wszystkie spotkania po koncertach, nagrody tytułu najlepszego gitarzysty, czy każda pochwała to był miód ma moje uszy natomiast najlepsze wspomnienie z tytułu osiągnięć było to, kiedy otrzymałem miano najlepszego gitarzysty na przeglądzie zespołów Rockowych MakMuza w Makowie Mazowieckim w 2016 roku od samego Marka Piekarczyka, byłego wokalisty TSA. Nawiązując do poprzedniego pytania właśnie po tej nagrodzie odbiła mi palma i stwierdziłem, że skoro taka gwiazda wręczyła mi taką nagrodę to już nie muszę ćwiczyć. Po czasie doszedłem do wniosku że nic bardziej nie motywuje tak jak presja czy konkurencja.

Jak się publikuje swoją muzykę, albo gra koncerty… albo gra w ogóle – często można się spotkać ze złośliwymi i głupimi uwagami ze strony innych ludzi. Gdybyśmy się tym przejmowali, raczej nikt z nas już by nie grał. Jaki jest Twój pogląd na to zjawisko i jak sobie z nim radzisz?

To jest coś niesamowitego, jeżeli gram z Strefą 51 i wykonuje swoje i mojego ze-społu utwory to przekazuje publice całego siebie, może to dziwnie zabrzmiało ale właśnie to są te momenty dla których ciągle grasz ciągle ćwiczysz i tworzysz. Ja uwielbiam krytykę nawet jeżeli jest bolesna ponieważ wiem, że był moment w którym skupiłem całą uwagę słuchacza na naszej muzyce.

Jak dobrze trzeba grać, żeby grać w zespole? Jak dobrze musiałby grać ktoś, kogo przyjąłbyś do swojego zespołu? Co poza muzyką musiałby ten ktoś sobą reprezentować?

To dość trudne pytanie ponieważ w zespole raczej wolałbym słabszego gitarzystę ale takiego, który będzie sumiennie ćwiczył, starał się i angażował w zespół, niż takiego który byłby drugim Hendrixem ale miałby przysłowiowo „wywalone” . Natomiast jeżeli chodzi o grę zespołową to naprawdę nie trzeba tutaj dużych umiejętności gry. Wydaje mi się, że z czasem wyrobią się same. Ważniejszą cechą jeżeli chodzi o grę w kapeli to komunikacja pomiędzy resztą zespołu, ale również zaangażowanie, o którym wspomniałem już wcześniej.

Jakie są Twoje muzyczne plany na przyszłość? Planujecie wydać coś nowego?

Jeżeli chodzi o Strefę 51 to właśnie wydajemy pierwszą płytę, a przy dobrych wiatrach w następnym roku rozpoczęlibyśmy produkcję kolejnej. Jeszcze teraz planujemy 2 teledyski. A w międzyczasie może pojawi się singiel z teledyskiem.

Jeżeli chodzi o samego mnie to chciałbym otworzyć swój profil na YouTube i nagrywać różne moje wydziwy 😉

***

Masz pytanie / sugestię do tego artykułu? Daj mi znać – chętnie podyskutuję na ten temat 😊 Wypełnij poniższy formularz, żeby skontaktować się ze mną: